Zobacz 11 odpowiedzi na pytanie: Jak polubić własne dziecko? Jak dużego masz dzieciaczka? Ja kilka miesięcy po porodzie płakałam, bo nie potrafiłam kochać swojego dziecka. Mąż na każdym kroku pomagał żonie poradzić sobie z trudniejszymi emocjami. Artystka na przestrzeni lat nauczyła się dbać o swoje granice. "Mimo że wykonuję taki, a nie inny zawód, nie daję nikomu prawa do wchodzenia w moje życie”, podkreśla z całą stanowczością. Edyta Geppert Piotr Loretz, 1993 r. Pamiętaj o tych sposobach nie tylko w prezencie na Dzień Dziecka, ale i każdego dnia.Pochylając się nad potrzebami swojego dziecka, będąc w zasięgu, kiedy cię potrzebuje, słuchając go uważnie, przekazujesz mu, że jest dla ciebie najważniejsze na świecie i że bardzo je kochasz! Wyłącz telefon! Brak kar i nagród pobudza w dziecku wewnątrzsterowność. Dziecko polega na własnych opiniach, jest pewniejsze siebie, ma własne cele. Reasumując, chwaląc dziecko to my sterujemy jego zachowaniami. Pamiętajmy też, że brak nagrody jest dla dziecka karą. Nie kocham swojego dziecka ''Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje, tylko jej nie kocham, nie lubię. Nic na to nie poradzę'' - rozmowa z dr Barbarą Arską-Karyłowską, psychologiem dziecięcym Nie szczep swojego dziecka! Idą wybory, więc ludzie różne rzeczy opowiadają. Ja też Dzisiaj wpis o nie-szczepieniu dziecka. Przeciwwskazania do szczepień są raczej tematem niezbyt trudnym, bo mamy kilka podstawowych zasad, a niezbyt dużo wyjątków. Przy okazji postanowiłam pokazać Wam magiczny świat mikrobów – zdjęcia hipnotyzują. I3Xs1. Wątek: Nie kocham ojca mojego dziecka... 57 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 18977 Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 IP: Poziom: Przedszkolak 8 lutego 2011 19:03 | ID: 410572 Zaszłam w ciążę z mężczyzną, którego nie kocham. Jesteśmy razem od roku. Gdy kilka tygodni temu chciałam od niego odejść okazało się, że jestem w ciąży. Moja rodzina naciska na ślub, a ja nie chcę spędzić reszty życia u boku faceta, do którego nic nie czuję. Wiem, że jak go nie poślubię, rodzina się ode mnie odwróci – jak sobie wówczas poradzę? Co robić? Źródło: A Co Wy byście zrobiły w takim wypadku? Ostatnio edytowany: 28-12-2011 21:03, przez: centaurek 21 sysia12 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 10-05-2010 14:32. Posty: 4439 9 lutego 2011 15:03 | ID: 411628 nie wiem co bym zrobiła bo na szczęście nie byłam w takiej sytuacji 9 lutego 2011 17:42 | ID: 411735 A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. 23 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 9 lutego 2011 21:59 | ID: 412145 centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. 24 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 18-04-2011 12:39. Posty: 118 24 maja 2011 23:08 | ID: 536620 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. hihih ;;)No i ciekawe wyszła czy nie jak postąpiła.. 25 aga_8666 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 15-02-2011 19:08. Posty: 5072 24 maja 2011 23:11 | ID: 536625 Oj niewiem co bym zrobiła na jej miejscu, na szczęscie nie byłam w takiej sytuacji. 24 maja 2011 23:18 | ID: 536638 Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? 27 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 24 maja 2011 23:20 | ID: 536649 Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. 28 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 24 maja 2011 23:26 | ID: 536665 Justyna mama Łukasza (2011-02-09 21:59:16) centaurek (2011-02-09 17:42:04) A mówi sie, że to faceci używają czasem innej główki... Nie puszczać się - problemu nie bedzie. Krotko i na temat. powinnam się chyba dziwnie poczuć po tych słowach 24 maja 2011 23:26 | ID: 536666 Justyna mama Łukasza (2011-05-24 23:20:56) Ania_29 (2011-05-24 23:18:02)Ja w życiu bym nie wyszła za kogoś kogo nie kocham. Prędzej czy później i tak by się to musiało zakończyć rozwodem, wiec po co się pobierać? Aniu nie kazdy tak rozumuje, kobiety czasem bite tkwią w chorych związkach, bo nie znają swojej wartości. Wiem, znam takie przypadki niestety :( 25 maja 2011 00:59 | ID: 536764 czerwona panienka (2011-02-08 19:12:18)Znam przykład gdzie dwoje młodych ludzi żyje, a raczej męczy się ze sobą ze względu na dziecko. On jej mówi wprost, że jej nie kocha i jest z nią dla dziecka. Nie chciałabym takiej sytuacji Ja również znam. Wpadka, później naciski całej rodziny na ślub, bo trzeba, bo co ludzie powiedzą... Właśnie są w trakcie sprawy rozwodowej, po dwóch latach 'małżeństwa'. Życie różnie się układa i tak naprawdę nie znamy całej historii i uważam, że stwierdzenia 'puściła się to teraz niech cierpi' niezbyt są na miejscu. Czasem facet po prostu okazuje się niewarty zaufania, niedojrzaly. Niewiadomo, dlaczego ona tak nagle niby przestała go kochać. Nigdy nic nie jest czarne albo białe - jest w końcu tyle odcieni szarości! Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! 25 maja 2011 01:17 | ID: 536766 Moi rodzice 'wpadli' ze mna po miesiacu znajomosci, potem byl skromny slub. Nie mialam szczesliwego dziecinstwa- ojciec na poczatku pracowal 200km od domu, przyjezdzal tylko co drugi weekend, a matka przyprowadzala 'wujkow' do domu. Gdy mialam 6 lat urodzil sie moj brat, w domu bylo coraz gorzej. Rodzice ostatecznie rozeszli sie gdy mialam 12 lat, rozwod dostali miesiac przed moimi 18-tymi urodzinami. Nie wierze, ze pobrali sie z milosci. Byl to nacisk rodziny, po ktorym ciepieli wszyscy. Moze tez byly to inne czasy (25 lat temu). Nie rozumiem dlaczego ludzie nie pomysla o dziecku/ dzieciach przed podjeciem decyzji o slubie. Ja wyszlam za maz bedac w ciazy, ale dziecko bylo planowane i slub rowniez. Wyszlam za maz z milosci, a nie z przymusu. Ostatnio edytowany: 25-05-2011 01:21, przez: truskawka8 32 ivaine Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 09-02-2011 22:29. Posty: 1370 25 maja 2011 11:39 | ID: 537248 Lena (2011-05-25 00:59:06)Ja oczywiście nie wyszłabym za mąż za kogoś tylko dlatego, bo pojawia się dziecko. Dzieci wyczuwają każdy fałsz i doskonale wiedzą i czują to, że rodzice się kochają lub nie. Nie chciałabym, aby moje znało z autopsji model 'rodziny', która się mija, która o siebie nie dba, której członkowie się nie kochają i są ze sobą tylko na papierze. Co później takie dziecko wyniesie z domu? Właśnie dla dobra dziecka nie powinno się tworzyć na siłę rodziny, która nie istnieje i istnieć nie będzie!! dokładnie! pisałam już o tym w innym wątku ale wtedy większość twierdziła że dla "dobra" dziecka trzeba związki ciągnąć. w przypadku gdzie nie ma fundamentów rodziny czyli miłości nie ma sensu tworzyć domu z kart lekki podmuch i już go nie ma. a dziecku robi się krzywdę. Miałam tak w rodzinie że dziewczyna zaszła w ciążę ze swoim chłopakiem nie jako nastolatkowie ale całkiem dorośli ludzie, i ślub wzięli dopiero kiedy maluch miał kilka lat. zdanie całej reszty po prostu zignorowali i zrobili po swojemu, a teraz są szczęśliwi. dziecko potrzebuje matki i ojca ale z wyboru a nie przymusu, bo na co komu ojciec czy matka na papierku... 33 Kasiella Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 17-01-2010 19:30. Posty: 3823 25 maja 2011 22:42 | ID: 538167 To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć 34 Wxxx Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 17-12-2009 21:50. Posty: 9899 25 maja 2011 23:01 | ID: 538187 Kasiella (2011-05-25 22:42:39)To Ja lepiej nie wypowiem się na ten temat...Za dużo mogę powiedzieć Mów kobieto, ciekawa jestem co chcesz powiedzieć 25 maja 2011 23:29 | ID: 538243 ja bym niewychodzila za maz nic na sile a co pozniej rozwod i gorsze problemy oj nie nie 36 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 26 maja 2011 09:58 | ID: 538511 Biedna kobieta ??/ - wielu w tym miejscu Jej to właśnie facet będzie miał teraz prze.......(pipipi)...chlapane. Raz umoczył i teraz będzie musiał łożyć na utrzymanie tego "owocu" chwili swojej słabości . Bo diabli wiedzieli że Ona pójdzie z Nim do łóżka bo tak tylko chciała Jej rodzina . No i dlatego uważam że taniej niektórych wyjdzie .....przybytek z panienkami ( a dla kobiety - z panami ) i jest bez zobowiązań .. .i ile na tym oszczędzamy ?? A tak to teraz jedno , póżniej następne ( a mamusia znerwicowana , tatuś oziębłością żonki w łóżku szuka pocieszenia na boku ) i mamy "niechciane dzieci". Ostatnio edytowany: 26-05-2011 09:59, przez: SKORPION1 37 MNONKA Zarejestrowany: 25-01-2010 10:38. Posty: 5777 26 maja 2011 10:10 | ID: 538530 Ja bym nie wyszła za kogioś kogo nie kocham, życie nie jest proste, a jeśli masz je dzielić z kimś z kim Ciebie nic nie łączy - to nie dla mnie. Wiem dziecko łączy, ale nie tak jak powinno, opiekować możecie się świetnie nie biorąc ślubu. Wiem, że pomoc rodziny przyda się, może jednak pogadaj z nimi i nie będą tak stawiać sprawy. Przykład truskawki8 pokazał jak to się może skończyć. Czy dzieci w takich rodzinach są szczęśliwe? Powodzenia 38 SKORPION1 Zarejestrowany: 06-07-2010 16:49. Posty: 2214 27 maja 2011 10:06 | ID: 540045 Wszyscy ( przynajmniej większość) współczuje kobietą - to taka żle pojęta "babska solidarność . A tutaj (i w większości przypadków) ofiara to _dziecko". Nie mamusia , która nie potrafiła swoich majtek utrzymać na d....... , nie tatuś - któremu tak naprawdę to nawet i do głowy nie przyszło że jego partnerka idzie z nim do łóżka bo tak tego chce jej rodzina , czy grono przyjaciół ( czyli: na chłodno z wyrafinowaniem - Uj !! - jak tak można?? ), Nie kochała - a poszła do łóżka , skutek to dziecko któremu "mamusia" fundnie NOWEGO tatusia , A ojciec ?? ( ten biologiczny) - który przez (ileś lat - conajmniej do pełnoletności dziecka) będzie musiał łożyć na utrzymanie dziecka z którym będzie miał przez cały czas utrudniony kontakt ( to też ofiara !!). A tak naprawdę zastanawialiście się co to jest "związek"?? Bo do łóżka idzie się : albo z miłości , albo dla pieniędzy -( tutaj sprawa jest jasna) , albo bo kobita "potrzebuje chłopa- i tutaj też sprawa jest jasna . jak do tej chwili...( o gwałtach - czyli zmuszaniu - nie mówimy , bo to inna para kaloszy) . Nie pojmuję jak ktoś może być tak ( nie napiszę ) żeby sprawiać innym taki ból na resztę życia . A ja nie znalazłem tutaj ani jednego słowa otuchy dla tych dwóch biedactw - ofiar ! 39 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:21 | ID: 540076 Trochę inaczej ubrałabym treść wypowiedzi Skorpiona ale sedno sprawy właśnie jest takie jak on to przedstawił. I całkowicie się z nim zgadzam. Kobiety często zbyt szafują swoim ciałem i ciałem faceta z którym idą do łóżka. I co one nie wiedzą , że to wówczas powstają dzieci? A jeszcze w chwilach uniesień i porywów( jednorazowych często) ani one ani kochasie nie zabezpieczają się. Bo kto o tym myśli w takiej chwili" . No i potem problem ....nie kocham! A już jest za późno !!! 40 Dunia Poziom: Szkolniak Zarejestrowany: 10-03-2011 17:24. Posty: 18894 27 maja 2011 10:24 | ID: 540085 I jeszcze jedna bardzo ważna rzecz. Dziecko zaczyna swoje życie od nauki "niekochania". Czy ono na to załużyło? witajcie...na pewno zostane uznana za najgorszą matke roku..ale nie wiem już robić. jestem w 12tc, dziecko nie bylo planowane. mam juz 2 letnią corke,ktora kocham nad zycie... bardzo zle sie czuje chcialam usunac ciaze niestety nie stac mnie na to. czuje i wiem ze ja tego dziecka nie pokocham zle mi ztym, bo wiem ze to nie dziecka wina. mysle o tym dniami i nocami, probuje sie glaskac po brzuchu,czytac rozne historie jak matka zabila dziecko, ale nic z tego...czuje ze JA NIGDY GO NIE POKOCHAM. wiem jestem okropna jeszcze matka,ktora ma juz dziecko. kolezanka mi mowila ze moze jak urodze, ale ja siebie znam i jak teraz juz nie czuje nic to nie poczuje po porodzie. myslalam zeby oddac,ale wiem zebym narobila sobie gorzej, rodzina i rodzice by mnie sie wyrzekli...zostalabym sama moja corka od wrzesnia idzie do przedszkola,chcialam znalesc prace -odejsc od meza, i zyc sama z corka. nie mam wsparcia w nikim maz mnie nieszanuje , a teraz tym bardziej bede musiala sie z nim meczyc. wiem ze sa samotne matki z dwojka dzieci. ale ja nie dam rady z dwojka...jestem za slaba psychicznie. tak bede sie musiala dalej meczyc z mezem,bo on nas utrzymuje. BLAGAM WAS-POMOZCIE MI CZZY MAM ISC SIE LECZYC CZY CO? CHCE POKOCHAC TE DZIECKO,JEDNAK TO SIE CHYBA NIE STANIE! PROSZE POMOZCIE MI...Wiem jest tyle kobiet ktore chca dziecko a nie moga,mam to szczescie,,jednak zadne slowo mnie nie przekonuja MILOSCI DO WLASNEGO DZIECKA.. heh ,jeszcze półtora roku temu mogłabym napisać to samo..zaszłam w ciąże,mieliśmy już córeczkę 4 latka ,chciałam odejść od chłopaka,byłam załamana,klnęłam an dzidziusia w brzuchu ,całą ciąże miałam po cichu nadzieje że może mi się coś stanie...a jak ewentualnie już urodzę to syn będzie czymś gorszym,albo go spakuje razem z tatusiem i bede miała 2 problemy z głowy bo całym moim życiem była córka...a dziś? synek jest moim cudownym skarbem,ma 5 miesięcy i świata bez niego sobie nie wyobrażam,a najlepsze jest to że od momentu przyjścia na wiat i to dosłownie,jak tylk o mi go położyli na rękach(czego nie chciałam) poczułam taką miłość do niego ,że to się słowami nie da opisać,dziś nie mogę sobie wybaczyć,że nie dbałam w ciąży o siebie,że tak do niego brzydko w brzuszku mówiłam,że nie czytałam mu bajeczek...czasem jak śpi i go obserwuje to od razu łzy mi same lecą ,że jak ja tak mogłam ...może moja historia się powtórzy np .w twoim przypadku? Przemyśl to ,bo ja czułam się podobnie jak ty a dziś jestem najszczęśliwsza mamą na świecie..dacie sobie rade sami tez,jest wiele dobrych ludzi którzy wam pomogą,uwierz mi że lepiej życ mniej dostatnie a szczęśliwie i w zgodzie ze sobą samym niż w lepszych warunkach a z wielkimi wyrzutami..nie mogac soobie czegoś wybaczyć... ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie Jeżeli nie bedziesz chciala dziecka, zostaw jew szpitalu, to najlepsze co bediesz mogla dla Niego zrobić. Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! myślę, że powinnaś iść z tym do psychologa jak najszybciej zanim komuś stanie się krzywda, może psycholog Cię jakoś przekona, tylko proszę nie krzywdź tego dziecka, idź jak najszybciej do lekarza, dasz sobie radę z 2 dzieci! i pamiętaj nie można być z kimś tylko ze względu na dzieci, ojciec dzieci będzie Ci płacił alimenty, a potem wrócisz do pracy, jakoś wyjdziesz na prostą! myślę, że nasze gadanie jest zbędne, pomóc Ci może tylko lekarz, idź zanim się załamiesz kompletnie bardzo trafne spostrzerzenie. Opowiedz komuś co czujesz, znajdz kogoś w kim będziesz miała wsparcie.. Nikt Cię nie potępi, tak myślę, jeśli wytłumaczysz, że to jest Twoja wina, tylko wpadłaś po uszy i nie widzisz innego wyjścia. (znam to z autopsji) Ale moim zdaniem nie powinnaś obarczać nienarodzonego dzidziusia niechęcią z powodu, że masz je z niewłaściwym facetem... Nie możesz od niego odejść do rodziny? Cytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:28 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEK ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego lubo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach że jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. w sumie racja. Też uważam, że jeżeli ktoś nie chce dziecka to powinien robić wszystko żeby tego dziecka nie mieć, nawet ubłagać lekarza o podwiązanie jajowodów, mimo że to nielegalne. Tylko, że może w przypadku autorki ta niechęć do dziecka pojawiła się po tym jak dowiedziała się o ciąży. Pisze, że jedno dziecko już ma i że je kocha i może nie miała pojęcia, że obudzą się w niej takie negatywne uczucia. Przyznam, że ja to tak odebrałam. Generalnie i tak dobrze, że próbuje z tym walczyć i szuka pomocy. I oby znalazła. W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. CHRUPEK, rozumiem o co ci chodzi-ale pamietaj ze piszesz ze swojego punktu widzenia-osoby bardzo świadomej, majacej szczęście życia w kochającej rodzinie. Jest niestety masa osób żyjąca z dnia na dzień,nie bardzo zastanawiajacych sie nad przyszłością w dodatku z osoba której nie kocha. Moim zdanie i tak dobrze że Oliwia zdaje sobie sprawę ze swoich obecnych uczuć, i w tym momencie mysli równiez o tym jak ta sprawę rozwiazać, szuka pomocy-chocby na forum. OLIWIAAA09, nie możesz zakladac że dziecka nie pokochasz-naprawde możesz, poprostu przerasta cie sytuacja, nie widzisz w tym momencie siebie z ojcem dziecka i z dwojgiem malych dzieci. Możesz jak najbardziej poszukac wsparcia w poradni psychologicznej, jednak gdy po porodzie miłość sama nie przyjdzie pomyśl o adopcji bez wzgl na to co będa myslec o tobie bliscy. Cytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. Zmieniany 2 raz(y). Ostatnia zmiana 2012-02-29 21:57 przez CHRUPEK. CytatCHRUPEKCytatmartischa Nikt nie ma prawa Cię teraz potępiać czy wyzywać bo widzisz, że coś jest nie tak i szukasz pomocy. To dobrze, że o tym piszesz. Zazwyczaj pisze się o ciąży jak o cudownym stanie, chcianym różowiutkim bobasie, kolorowych ciuszkach, zabawkach, pokoikach, cała ta wesoła otoczka wokół tego i wokół narodzin. Ok bo tak powinno być. Ale często zapomina się i nie mówi albo nie chce się mówić o kobietach, które nie mają instynktu, które nie chcą dziecka. Do miłości nie da się zmusić, a nie każda kobieta kocha dziecko automatycznie. Potępia się takie kobiety, traktuje się jak potwory, wytyka się palcami i przez to boją legalnie i ze spokojem oddać dziecko komuś innemu, komuś kto pragnie dziecka. Przecież lepiej oddać niż zrobić dziecku krzywdę. Ty idź do psychologa, może Ci pomoże. Może się okaże później, że to tylko taki kryzys i wszystko się ułoży. Psychika ludzka płata różne figle. Jeżeli to Ci nie pomoże to nie bój się oddać dziecka do adopcji. Nie patrz na innych, martw się o siebie i o dobro dziecka. Przecież lepiej jak będzie w innej kochającej rodzinie niż jakby miało być źle traktowane, niekochane, czy jakbyś miała mu zrobić krzywdę. Ludzie gadali, gadają i zawsze będą gadać. ok zgodzę się z Tobą ale z drugiej strony jeśli kobieta nie ma instynktu macierzyńskiego albo nie chce mieć dzieci to powinna pomyśleć o tym by w ciążę nie zachodzić. Nie piszcie że każdemu sie może zdarzyć "wpaść" bo nie zyjemy w czasach w których jako antykoncepcji uzywa się płótna, prezerwatyw z rybich pęcherzy czy owczych jelit. dokładnie tak czesc. bardzo bym chciała pokochać te dziecko, na prawde bym chciała..cieszyć sie tak jak było to z córką, nie wiem dlaczego tego nie umiem zrobić chyba dlatego iz nie mam wsparcia u męża...inaczej by było,jak on byłby inny, jak by mnie szanował, i dbał...w ciazy z corka dbałam o siebie, dzwonilam do ginekoloka o to czy moge wziasc apap durny,a teraz nic..mam to wszystko gdzies. chociaz w grudniu jak podejrzewałam że mogę być w ciąży, cieszyłam sie,,chciałam aby córka miała rodzeństwo..ba..nawet patrzałam na te małe ciuszki..a teraz nie wiem co mi się stało. poszlam w 7tc do lekarza,usłyszlam bicie serduszka i to tak nagle..tak nagle mnie odepchnęło( jak byłam z córką to łzy ze szczęścia mi poleciały, a teraz chciałam zeby to jak najszybciej się skończylo...co do wyprowadzki do rodziców, niestety...mam brata który mnie gorzej traktuje niż mąż czasami...mam nadzieje i modle się żeby przy porodzie czy poporodzie pokochać te dziecko,ale jak narazie nic do tego nie zmierza musze chyba wybrac sie do psychiatry po jakies tabletki...moze faktycznie oddac te dziecko do adpocji nie patrzac co powiedza inni? ja chce zeby te dziecko mialo dobrze. JEszcze na poczatku jak slyszlam o tym co matka Madzi z Sosnowca jej zrobiła,potępiałam ja..bo jak tak można...ale teraz ją rozumiem dlaczego? bo wiem co znaczy nie kochac wlasne dziecko. mowilam o tym oni mi powiedzieli zebym przestala. nie mam wsparcia w nikim... CO DO antykoncepcji, raz zapomnialam tabletki..raz pozostanie do konca zycia ... CytatCHRUPEKCytatmartischa W końcu lepsze to niż zabicie i porzucenie maluszka gdzieś pod gruzami czy na śmietniku. obserwując ostatnie wydażenia to tak źle "pewni rodzice" na tym nie wyszli bo "pozbyli się" dziecka którego i tak "nie chcieli" a jeszcze "w nagrodę" dostali piekny apartament, prace, pieniądze na nowe życie i wyjazd na wakacje.... ucierpiało tu tylko niewinne dziecko....tak wię tu też możemy polemizować na ten temat Błagam cię tylko nie weź przykładu z rodziców biednej Madzi. Wiem że je pokochasz po narodzinach. Jak nie dasz rady to zostaw w szpitalu. Może jednak rodzina ci pomoże. Małe dzicię niczego jest winne. A już cierpi;/ Pomyśl że to mogło przytrafić się twojemu pierwszemu dziecku. Ono jeszcze nie narodzone potrzebuje ciebie. a wracajac do tematu to nie potępiam autorki bo może faktycznie chciała kiedyś w przyszłości mieć wiecej dzieci a te negatywne uczucia pojawiły sie w momencie pojawiania się ciąży. Cytatmilena1988 ciężka sprawa.. nie kochasz swojego dziecka chyba tylko dlatego, że masz je z facetem, z którym nie chcesz być! tez mi się tak wydaje że wszystkie negatywne emocje związane z Tatusiem rozładowujesz na tym maleństwie. Może jak się rozejdziecie to zmienisz zdanie o tym dziecku? Pomyśl że to też Twoje dziecko a nie tylko "jego". "Jemu" na złość nie zrobisz jak usuniesz. Nie steraj się też "na siłę" innymi sposobami "pozbywać" się dziecka (chodzi mi to o robienie wszystkiego po czym możesz poronić) bo mozesz przypłacić to zyciem a nie zapominaj że masz już córkę. a jak mąż zareagował na wieści o tej ciąży? Długo jesteście ze sobą? Bradzo się źle układa między wami? Może to tylko przejściowy kryzys. Może da sie jakoś porozmawiać i dojść do porozumienia, może musicie sobie tylko wyjaśnić kilka spraw i wszystko się później poukłada i będziecie się cieszyć z narodzin kolejnego dziecka. Znam parę która była długo małżeństwem bardzo zgodnym, do czasu jak się nie pojawiło dziecko. Rozwiedli się i pożniej ponownie się zeszli, wzieli ponownie ślub i mają juz 2 dzieci. Zatęsnili za sobą, wszystko sobie wyjaśnili, poukładali i teraz są szczęśliwą rodziną. dziewczyna załamana, a Ty piszesz takie bzdury, przecież nie ma 100% antykoncepcji!!! Przykro nam, ale tylko zarejestrowane osoby mogą pisać na tym forum. 45 odp. Strona 1 z 3 Odsłon wątku: 11201 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 1 anna07 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 15-01-2011 20:28. Posty: 8123 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723177 Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. 10 stycznia 2012 19:50 | ID: 723178 Nie znam osobiście takiej sytuacji... Owszem, znam takie 'krótkotrwałe' sytuacje w przypadku cesarskiego cięcia, ale na dłuższą metę nie. 3 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723180 Autorka felietonu wskazuje między innymi jako przyczynę młody wiek matki, jej nieprzygotowanie do macierzyństwa oraz inne oczekiwania... 4 anetaab Poziom: Starszak Zarejestrowany: 20-02-2011 20:09. Posty: 13427 10 stycznia 2012 19:54 | ID: 723181 Nie dociera to do znam sytuację kiedy matka , przyznała otwarcie, że kocha bardziej jedno z dzieci. 10 stycznia 2012 19:56 | ID: 723182 Dla mnie nie do pomyślenia. Dla mnie moje dziecko jest całym moim światem! Nie znam takich sytuacji, nie potrafiłabym czegoś takiego pojąć ani zrozumieć :( 6 moniczka81 Poziom: Starszak Zarejestrowany: 06-06-2010 12:45. Posty: 9066 10 stycznia 2012 20:02 | ID: 723186 Nie potrafię zrozumieć jak można nie kochać swojego dziecka. 10 stycznia 2012 20:03 | ID: 723189 Ja też nie potrafię zrozumieć. 10 stycznia 2012 20:49 | ID: 723236 Ja równięż nie wiem dlaczego tak sie dzieje .....Na takie pytania nie ma odpowiedzi ,jednoznacznej odpowiedzi 9 majdosia Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 18-11-2010 16:16. Posty: 488 10 stycznia 2012 21:26 | ID: 723266 Nie mam pojęcia jak można nie kochać Maleństwa które jest najpierw w brzuszku,a potem przychodzi na świat i jest szcześciem i wyobrażam sobie tego. 10 Melisa Zarejestrowany: 07-08-2010 22:41. Posty: 8231 10 stycznia 2012 21:47 | ID: 723280 Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. 10 stycznia 2012 22:28 | ID: 723299 Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. Ostatnio edytowany: 10-01-2012 22:38, przez: malenstwo_1986 10 stycznia 2012 23:06 | ID: 723313 malenstwo_ 1986 (2012-01-10 22:28:29) Mysle,ze jest to mozliwe ja po traumatycznie dlugim porodzie nie dostalam dziecka na piers. Nie wiedzialam co sie ze mna dzieje do kocn ai z dzieckiem. Po porodzie nie zawiazala sie wiez miedzy nami. W tym momencie szok poporodowy spowodowal ze w mojej glowie powstalo wiele watpliwosc w tym jedno podstawowe pytanie "Czy pokocham corke i co jak jej nie pokocham?" A dwa ze moja ciaza byla przypadkowa i do konca nie wiedzialam,cyz sobie poradze. Stres mnie sparalizowal. To ja po cc mialam straszne wątpliwości, co ze mnie za matka, co nie potrafiła naturalnie urodzić i też nie potrafiłam nawiązać więzi z tym małym szkrabem. Dziś mam takie przeczucie, że dopiero od niedawna (miesiąc) zaczełam czuć po prostu miłość do mojego dziecka, dopiero teraz, kiedy widzę, że mnie poznaje, usmiecha się, śmieje się z moich gestów, słów:) Kiedy ostatnio przez płacz krzyknęła Maaa....Ale nie dokończyła:) Czekam aż dokończy, ale już wiem..Że ja dopiero teraz poznaję tą miłość do dziecka:)))))) 11 stycznia 2012 05:16 | ID: 723400 Melisa (2012-01-10 21:47:58)Niestety, ja też nie jestem w stanie odpowiedzieć na to pytanie. ja również... A moze to wszystko jest spowodowane, przez to, jakie doswiadczenia i uczucia wiazały mloda mame z jej mama? 11 stycznia 2012 09:02 | ID: 723480 Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. 15 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:06 | ID: 723484 anna07 (2012-01-10 19:50:04)Nie wiem,jak można nie kochać własnego dziecka. JA również dla mnie to jest niewyobrażalne ... 16 marthakd Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-01-2011 20:24. Posty: 3878 11 stycznia 2012 09:11 | ID: 723487 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... 17 snupy3 Poziom: Maluch Zarejestrowany: 03-11-2008 18:51. Posty: 9 11 stycznia 2012 09:49 | ID: 723501 może to jakaś depresja? Bo nie widzę innej opcji,nie jestem w stanie pojąć, 18 Justyna mama Łukasza Zarejestrowany: 09-10-2010 22:03. Posty: 7326 11 stycznia 2012 11:10 | ID: 723539 marthakd (2012-01-11 09:11:25) Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. O matko! zadne dziecko nie powinno słyszeć ze nie jest kochane i niechciane nawet jeśli rzeczywiście tak jest ! straszne.... Naprawdę jak można coś takiego powiedzieć, ja jestem w stanie obce dziecko pokochać (zakochałam się w swojej chrzesniaczce:-) , ludzie zwierzęta kochają ponad zycie a co dopiero dziecko Rodzice kochaja nawet dzieci ktore zbłądziły w życiu bo to jest bezwarunkowe. Rozumiem że kobieta może mieć problem z pokochaniem dziecka z gwałtu... ale i tak są takie co kochają. 19 ducinaltum Zarejestrowany: 10-12-2009 23:12. Posty: 1300 11 stycznia 2012 11:46 | ID: 723581 Wierzę w to, że są matki, które nie kochają lub twierdzą, że kochają, a mają bardzo wykoślawione pojęcie miłości, ranią do bólu. Czasami ta, która twierdzi, że nie kocha - nie zawsze ma rację. Miłość nie zawsze jest łatwa. Ale nie wierzę w to, że nie są zdolne do miłości. Każda jest zdolna do miłości, nie każda jednak nauczyła się pozorom takie wypowiedzi, jak te cytowane z Wysokich obcasów - mogą być początkiem zmiany. Dlaczego? Gdy kobieta przyznaje, że coś jest nie tak - wie nad czym trzeba pracować. Chociaż takie wyznania są dramatyczne - o wiele bardziej przeraża mnie, gdy matka znęca się nad dzieckiem i uważa, że robi to, bo kocha, nie widzi żadnego problemu. To chyba największy cios, jak trzeba nieść - świadomość, że było się niekochanym, niechcianym. Wierzący odnajdzie się łatwiej - wierzy, że jest kochany bezwarunkowo przez Boga, przez Niego zaplanowany i wymarzony. Ale jak przekonać niewierzącego, który nie zna miłości? 11 stycznia 2012 13:01 | ID: 723675 Nie znam przykładów i trudno mi to zrozumieć... Myślę, ze takie amtki po prostu nie dojrzały do macierzyństwa albo wymyśliły sobie idealne dziecko, które nie istnieje... tak wiem. jestem potworem. Nigdy nie mogłam zrozumieć kobiet, które nie darzą dziecka miłością, sama siebie nie rozumiem. W 2014r. urodziłam syna. Miłość odkąd go urodziłam, jednak w ciąży i przy porodzie zostałam całkowicie odarta z godności i miałam załamanie nerwowe po porodzie. A później się zaczęło... Krzyki- non stop, wymuszanie, marudzenie, z miesiąca na miesiąc wcale nie było lepiej, wręcz gorzej... Jednak dawałam radę i kiedy syn skończył rok zaszłam w drugą ciążę. Dużo problemów z partnerem. Potem hormony ciążowe również dawały po kości. Mimo tego, że bardzo starałam się mieć cierpliwość do syna to coraz częściej wyprowadzał mnie z równowagi, razem z tatusiem. W końcu urodziłam córkę, zupełna odwrotność mojego syna. Grzeczna, kochana, ciągle spała. starałam się po równo obdarzać ich uczuciem i czasem, ale im dziecko bardziej rosło tym syn stawał się coraz gorszy, nieraz nie dawałam już sobie z nim rady. W tej chwili ma 2,5 roku, nie potrafi mówić, w ogóle nie słucha, nie chce się nic uczyć, nawet układać głupich puzzli, zabawki to dla niego obiekt do niszczenia, zwierzęta do bicia. Jego siostra patrzy się na niego i zaczyna się robić taka sama a to było naprawdę kochane dziecko. Już wychodzę z siebie. Partner wieczorami pracuje a jak ja chce mieć chwilę dla siebie to zaraz syn zaczyna się drzeć. Cały dzień upływa na ciągłym krzyku, nie mam do niego nerwów ani siły. Czasami mam ochotę go udusić..... Ledwo wstaje i już mam go dosyć... Patrzeć już na niego nie mogę. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie wyobrażałam sobie, że będę mieć takie dziecko i mnie to przerosło... co robić?

nie kocham swojego dziecka forum